wtorek, 19 listopada 2013

(przed) świąteczna gorączka

Z tym wpisem chciałam troszkę poczekać, bo święta Bożego Narodzenia to moje najukochańsze i najbardziej wyczekiwane święta w roku. Uwielbiam ich atmosferę i czar udekorowanych domów. U mnie świąteczne szycie zaczyna się już pod koniec września aby ze wszystkim zdążyć. Z pokazaniem ich chciałam więc odczekać, ale w sklepach pojawiły się już czekoladowe gwiazdorki, bombki oraz inne świąteczne dekoracje, zatem myślę, że mogę pokazać Wam swoje 'wytworki'. Tym bardziej, że 2. listopada pojawiła się w telewizji pierwsza świąteczna reklama (nie za szybko?!).

 Powstały już świąteczne serducha, bożonarodzeniowe kartki i renifery. A to dopiero początek! Zatem przedstawiam pierwszą odsłonę świątecznych dekoracji...

































poniedziałek, 18 listopada 2013

Na deszcz , słotę i niepogodę...

... tylko czekolada

Ona zawsze jest ratunkiem na chandrę i szarość za oknem. Listopad przywitał nas iście jesienną pogodą; wietrznie, deszczowo i pochmurnie. Dodatkowo ostatnio dzień został skrócony zatem musimy poszukiwać dodatkowego źródła energii. A tym źródłem dla mnie jest zawsze czekolada. Jesienią jest to najczęściej czekolada na gorąco według przepisu pani Bożeny Sikoń:

Składniki:
500 ml mleka
250 ml śmietanki 36%
250 g czekolady deserowej
przyprawy korzenne do smaku

Przygotowanie:
Zagotować mleko, dodać śmietankę i przyprawy. Ponownie zagotować. Zdjąć z gazu wsypać pokrojoną czekoladę i rozmieszać. Chwilę jeszcze pogotować.

Jest prosta do przygotowania i przepyszna. Smakuje z bitą śmietaną lub z piankami marshmallow. Polecam także dodanie cynamonu lub specjalnej korzennej przyprawy.

Życzę Wam smacznego i samych słodkich chwil...



wtorek, 12 listopada 2013

Ciągły problem, czyli dlaczego doba ma tylko 24 godziny

Nawet nie mam pojęcia kiedy minął październik. Dodatkowo ostatnie dwa tygodnie były bardzo pracowite, co przedstawię Wam w kolejnych wpisach. Dzisiejszy wpis może nie będzie długi, ale za to bardzo obfity w zdjęcia. 


Ostatnio bardzo często robię przepiśniki, notesy i kalendarze. W międzyczasie uszyłam także kilkanaście sów i kilkadziesiąt serc. Miałam w planie uszycie kilku poszewek na poduszki, ale cóż... doba ma tylko 24 godziny.



























Ponadto w październiku obchodziłyśmy z Marysią pierwsze ważne szkolne święto – Dzień Nauczyciela. Z tej okazji dla Pani Ewy, która opiekuje się i uczy moją Kluskę plus 24-osobową gromadkę dzieci, przygotowaliśmy wraz z Rodzicami niespodziankę. Aby Pani Ewa miała pamiątkę po naszych dzieciaczkach - zrobiłam album, gdzie każde dziecko odcisnęło swoją rączkę. Prezent okazał się miłą niespodzianką i wywołał na twarzy Pani Ewy uśmiech – a oto chodziło...




Październik rozpieszczał nas pogodowo. Mimo, że poranki były mgliste i zimne, popołudnia były ciepłe i słoneczne. Korzystałyśmy zatem z Kluską chodząc na leśne spacery.  Mimo iż w samym lesie już nie znalazłyśmy grzybów, postanowiłam z Maryśką upiec jadalne muchomorki. Słodkości upiekłam według nieskomplikowanego przepisu na kruche ciastka. Świetnie pasują do gorącej herbaty z cytryną i do nowych „muchomorkowych” kubków, które siostra kupiła mi za naprawdę śmieszne pieniądze – 2 zł za sztukę.




Wpis miał być krótki, a wyszedł bardzo długi. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Życzę Wam dużo słońca, mimo krótszego już dnia!