Mimo, że dzień jest krótki, a mrok
przychodzi szybko lubię ten czas. Czuć magię świąt w powietrzu i mimo
niesprzyjającej aury wszędzie jest atmosfera ciepła i bliskości. Zawsze lubiłam
ten czas adwentowy. Naprawdę czuć, że czeka się na coś wyjątkowego. Że te
wszystkie przygotowania mają sens...
Z rodzinnego domu zawsze zapamiętam
wspólne pieczenie pierniczków i przygotowywanie świątecznych ozdób. Dla mnie i
rodzeństwa była to okazja do dobrej zabawy, ale dziś wiem, że to zbliża
rodzinę. Zrozumiałam to gdy na świecie pojawiła się Marysia. Wcześniej robiłam
ozdoby, bo chciałam po prostu, żeby było ładnie w domu. A pierniczki mają smakować...
dziś zupełnie inaczej to widzę.
Wspólne pieczenie pierniczków jest
okazją do wspólnej zabawy, w czasie której z
buźki Marysi nie znika uśmiech. Robienie ozdób na choinkę budzi we mnie dziecko i wspomnienia z dawnych lat...
Oczywiście czasem chciałabym cofnąć czas i znów poczuć się beztroskim dzieckiem. Ale teraz wiem, że z Marynią też czeka mnie wiele wyjątkowych chwil.
I mam nadzieję, że ten wyjątkowy okres też będzie wspominać z nostalgią...