czwartek, 3 października 2013

Sowy, sowy, wszędzie sowy...

Mam ostatnio wrażenie, że nie tylko moje siedlisko opanowały sowy. Widzę je na bluzkach, torbach, jest częstym motywem biżuterii. Są po prostu wszędzie...



Moja Marysia także pokochała te ptaszki, szczególnie w różowych odcieniach. Ma już w swojej kolekcji mamusię, tatusia i dziecko. Całą sowią rodzinkę...



W moim salonie także zamieszkały sowy; poważne i dostojne. Chcę jeszcze stworzyć poduszki z nadrukiem właśnie z tym motywem. Nowe obrazki w ramkach, które zastąpiły różowe piwonie mają mnie do tego zmotywować. 



Wrzesień, jako miesiąc z literką „r” w nazwie jest chętnie wykorzystywany jako miesiąc ślubny. Powstały zatem kolejne albumy ślubne. Do kompletu uszyłam sowie pary młode. Z tego co wiem Państwo młodzi byli bardzo zaskoczeni i zadowoleni, co cieszy mnie ogromnie.







środa, 2 października 2013

Stare jak nowe

Uwielbiam, gdy ze starego uda mi się stworzyć coś nowego, oryginalnego i pięknego. Cieszę się, że udaje mi się uchronić przedmiot od wyrzucenia. Tak było ze starym swetrem. Nie w moim stylu, ale w pięknym kolorze, ze ślicznym splotem. Dlatego nie chciałam się tego swetra pozbywać. Wystarczyło dosłownie pół godziny i powstały dwie czapeczki i szal - komin dla Marysi. Idealne na coraz chłodniejsze dni.






Od brata dostałam dosyć spory kawałek filcu. Jest on gruby, ma około pół centymetra grubości, w pięknym szarym kolorze. Pierwszy raz szyłam torbę, więc troszkę się nagłówkowałam, ale w końcowym efekcie powstała pojemna torba. Rączki i kwiat powstały z kawałka ekoskóry – to była chyba stara kurtka. Jestem bardzo zadowolona. I dumna...